Witajcie ponownie.
Przed chwilą natknęłam się na kolejny artykuł. Ciekawa jestem, co sądzicie. Mnie w jakiś sposób poruszył,
mimo że na ogół pokazywanie osób niepełnosprawnych w świetle: "jacy oni są genialni" dość mocno mnie
irytuje.
W wieku 19 miesięcy straciła wzrok i słuch. Choć lekarze nie dawali jej szans na wyjście z zamkniętego świata, Helen Keller nauczyła się mówić, została sławną pisarką i działaczką społeczną. Dziś przypada 137. rocznica jej urodzin.
Tuscumbia, Alabama, 1882. Kate Keller pochyla się nad łóżeczkiem udręczonej gorączką córeczki. Szepcze: „Ojcze Niebieski, nie zabieraj mi mojej dzieciny!”. Helen dostaje zapalenia mózgu, rodzice przygotowują się na jej śmierć. Jednak kilka dni później gorączka nagle mija, pozbawiając dziecko wzroku i słuchu. Z życia dziewczynki znika to, co kochała – słońce, śpiew ptaków, muzyka. Zostaje tylko wspomnienie czułości matki.
Nim Helen Keller na nowo nauczy się komunikować ze światem, obroni tytuł naukowy i zostanie sławną pisarką, minie wiele trudnych lat. Jej życie jest świadectwem niezwykłej wytrwałości, miłości, poświęcenia i pasji silniejszej niż niepełnosprawność.
Małe dziecko, wielkie kłopoty
Dawniej rozkoszna i szczebiocząca Helen (ur. 27 czerwca 1880) zmienia się po chorobie w kapryśne dziecko, terroryzujące całe otoczenie. Bez przerwy gryzie, kopie, drapie, wyrywa się z objęć bliskich. Żeby uspokoić ją w atakach furii, bezsilni rodzice wciskają w jej usta cukierki. Ale to pomaga tylko na chwilę.
Dziewczynka rozpaczliwie próbuje porozumieć się ze światem. Gdy ma ochotę zjeść chleb, udaje, że kroi go w powietrzu i smaruje kromki. Uczy się odróżniać swoje ubrania od cudzych. Jeśli intuicyjnie wyczuwa, że przyjadą goście, stroi się. Niestety, wciąż pozostaje zamknięta w świecie, do którego nikt nie ma dostępu. Przysparza rodzicom nie lada kłopotów – w zazdrości wyrzuca maleńką siostrę z wózka, wkłada zawieszony na szyi fartuszek do ognia, zamyka domowników na klucz i ucieka. Jak wspomina po latach,
Nie pamiętam, kiedy sobie uświadomiłam po raz pierwszy, że nie jestem taka jak inni. (…) Zauważyłam, że ani matka, ani moi przyjaciele nie posługiwali się gestami tak jak ja, gdy sobie czego życzyli, lecz mówili ustami. Czasem stojąc między dwiema rozmawiającymi osobami, dotykałam ich warg. Nie mogłam nic zrozumieć i to mnie dręczyło. Poruszałam ustami i gestykulowałam zapamiętale – bez skutku.*
Nauczycielka
Gdy Helen kończy 7 lat, rodzice postanawiają poprosić o pomoc Grahama Bella, znanego fizyka i dyrektora Instytutu dla Niewidomych w Bostonie. Naukowiec poleca im młodą zdolną nauczycielkę, Annę Sullivan. Niedługo później kobieta staje się częścią rodziny Kellerów.
Praca z Helen jest dla Anny Sullivan szkołą przetrwania. Nauczycielka jest jednak stanowcza, wytrwała i silna. Wie, że istnieje jeden klucz do sukcesu: konsekwencja. Bez przerwy kreśli na dłoni dziewczynki tajemnicze znaki. To metoda Samuela Gridleya Howe’a, pierwszego nauczyciela głuchoniewidomych. Zgodnie z nią każda litera ma swój odpowiednik wyrażany dotykowym znakiem migowym. Przez kilka tygodni Helen nie potrafi zrozumieć tego alfabetu. Napisze potem: „Nie wiedziałam, że literuję słowo, nie wiedziałam nawet o istnieniu słów. Po prostu naśladowałam jak małpka grę palców nauczycielki".
Przełom następuje po kilku tygodniach. Jak co dzień Anna Sullivan kreśli na małej rączce znaki. Przy ogrodowej pompie, z której tryska strumień, wystukuje „w-o-d-a”. Nagle oczy Helen zaczynają błyszczeć. Rozumie! Od tej pory nie daje nauczycielce (i rodzinie) spokoju. Chce znać nazwy wszystkich pojęć, także abstrakcyjnych. Wkrótce poznaje też alfabet Braille’a i zaczyna czytać książki.
Helen uwielbia spędzać czas w ogrodzie. Karmi kury, szuka jajek, podgląda dłońmi krowy i koniki polne, biega po trawie, przytula kurczątka.
Każdy człowiek ma podświadomie w pamięci zieloną ziemię i szemrzące wody, więc ani ślepota, ani głuchota nie mogą pozbawić go tego poniekąd siódmego zmysłu — duchowego zmysłu, który jednocześnie widzi, słyszy, czuje.
Jako nastolatka dowiaduje się o Ragnhild Kaata – głuchoniewidomej dziewczynie, która nauczyła się mówić. Zainspirowana jej historią postanawia zdobyć tę umiejętność. Przykłada palce do krtani i ust nauczycielki, rozpoznając w ten sposób słowa. Po 11 dniach mówi pierwsze zdanie: „Jest ciepło”. Jej głos nie brzmi tak, jak u zdrowej osoby. Początkowo jest przykry dla uszu słuchających, ale zrozumiały. Po drodze dopada Helen wiele zniechęceń, ale bez przerwy ćwiczy. Z biegiem czasu wygłasza nawet publiczne przemówienia, których nagrania zachowały się do dzisiaj.
Uczy się języków obcych: francuskiego, greki, niemieckiego i łaciny. Kończy studia humanistyczne, a następnie broni doktorat. Poznaje wielu ludzi sztuki i nauki, m.in. Charliego Chaplina, Alberta Einsteina czy Marka Twaina, który powie później, że dwie najbardziej interesujące osobistości dziewiętnastego wieku to Napoleon i Helen Keller.
Pasja i poświęcenie
Jej największą pasją i marzeniem jest pisanie. Wydawcy przekonują, żeby tworzyła przede wszystkim o sobie. Tak powstaje „Historia mojego życia”, a następnie „Świat, w którym żyję”, „Nauczycielka” czy „Wyjście z ciemności”. Helen zaczyna także udzielać się społecznie. Poświęca swój czas głuchoniewidomym, walczy o prawa kobiet.
W 1936 r. umiera Anna Sullivan – nauczycielka, która oddała Helen całe życie. Choć wyszła za mąż, nie umiała całkowicie poświęcić się życiu rodzinnemu. Najważniejszą osobą w jej życiu była Keller, a to doprowadziło do rozpadu jej małżeństwa. Po śmierci nauczycielki Helen towarzyszy Polly Thompson. Podczas II wojny światowej obie wspierają oślepionych marynarzy i żołnierzy.
Helen korzysta z życia jak to tylko możliwe. Odwiedza kilkadziesiąt krajów, bierze udział w międzynarodowych konferencjach, wiosłuje, pływa, bawi się z dziećmi, chodzi po lesie, jeździ tandemem, gra w warcaby, szydełkuje i robi na drutach, chodzi do teatru. Stwierdza w końcu: „W cieniu upośledzenia stąpam pogodna i szczęśliwa”.
W l. 60. przechodzi udar mózgu i powoli wycofuje się z życia publicznego. Umiera 1 czerwca 1968 r.
Historia Helen Keller zainspirowała wielu artystów, m.in. Williama Gibsona, który napisał sztukę teatralną i otrzymał za nią Nagrodę Pulitzera. W 1962 r. powstał także film „Cudotwórczyni” – aktorki wcielające się w Helen (Patty Duke) i Annę (Anna Brancroft) otrzymały za te role Oscary.
* Cytaty pochodzą z książki H. Keller „Historia mojego życia”.