Kategorie
Codzienność

Rozważania maści lingwistyczno-studencko-noworocznej

Witajcie.
Miałam naskrobać coś optymistycznego, ale coś mi się widzi, że średnio mi to wyjdzie. Zamiast spędzać
Sylwestra jakoś fajnie ze znajomymi, siedzę u dziadków, a w dodatku nie odpoczywam, tylko ślęczę nad
tłumaczeniami fragmentów skryptów z filmów, z angielskiego na pollski. Jeden skończyłam, teraz robię drugi, ale, tak zupełnie szczerze,
to już mi się odechciewa. Biorąc pod uwagę, że chciałabym kiedyś pójść w translatorykę na serio, to powinnam
się wprawiać, ale po kilku godzinach każdy może nadwyrężyć sobie cierpliwość. Żeby było jeszcze piękniej,
wcale nie jestem zadowolona z efektów tego zamkniętego tłumaczenia. Hmm… A może po prostu ostatnimi
czasy mam jakieś nastawienie spod hasła: "Wszystko na nie", choć wiem, że korzystniej dla dobra zarówno
ogólnego, jak i własnego byłoby wziąć się w garść, więc spróbuję. W tym celu przytoczę Wam parę ciekawostek
językowych związanych ze słownictwem, z którymi zapoznałam się dziś w trakcie mojej pracy.
Przykład pierwszy: nigdy nie pomyślałam, że słowo "square" może mieć aż tyle znaczeń, do tej pory zetknęłam
się może z połową z nich, choć niektóre spośród reszty są właściwie zbliżone do polskich określeń. Przytaczam:
1. kwadrat (figura geometryczna) [COUNTABLE]
2. plac (u zbiegu ulic), pl. (skrót) [COUNTABLE]
3. kwadrat (liczby) [COUNTABLE]
4. pole (w szachach) [COUNTABLE]
5. nudziarz informal [COUNTABLE]
6. ekierka [COUNTABLE]
7. oferma, niezguła American English informal
8. faja, szlug American English slang

Kolejne słowo – dope (Dawidzie, przeczytaj uważnie punkt piąty, bo wklejam go z dedykacją):

1. środek odurzający, narkotyk informal
2. idiota, palant informal
3. cynk, informacje informal
4. domieszka, dodatek technical
5. materiał obojętny (w produkcji dynamitu)
6. lakier używany do pokrywania samolotów

Ostatni wyraz, któregododatkowe znaczenie po prostu mnie zaskoczyło.
High – naćpany, nietrzeźwy informal

Odbiegając nieco od tematu, będę Wam wdzięczna za wszystkie wyrazy wsparcia, zwłaszcza w styczniu i na
początku lutego. Nie chcę rozstrząsać szczegółów, ale coś czuję, że z jednego przedmiotu mam sporą szansę
nie zdać, chociaż jednocześnie obiecuję sobie, że zrobię wszystko, by do tego nie doszło, ale, z drugiej
strony, kiedy patrzę na ilość testów, które mnie czekają, to ciężko mi uwierzyć, że tyle materiału pomieści się
w mojej biednej małej głowie. Jednak w cuda wierzę, więc nadzieja jest zawsze…
Siedemnastego grudnia mieliśmy genialne kolędowanie w akademiku. Przy okazji do kręgu moich znajomych
dołączyła kolejna Natalia, która studiuje psychologię. Naprawdę nie wiem, czy gdyby zrobić wykaz danych
statystycznych, to czy na tej uczelni wyszłoby więcej psychologów czy Natalii hahaha. W każdym razie
bardzo otwarta osóbka z mnóstwem pozytywnej energii. Po prostu zatroszczyła się o to, żebym miała gdzie
usiąść i o mój pusty talerz, a potem jakoś zaczęłyśmy rozmawiać. Biedaczka opuściła zgromadzenie po godzinie
czy coś, bo musiała się uczyć na kolokwium, ale ja zostałam do końca, czyli do 23:40 czy something like
this.
Święta nie wyglądały tak jak oczekiwałam, ale o tym również nie będę się rozpisywać. Oby za rok było
lepiej. Btw, dziękuję wszystkim za każde dobre słowo i życzenia. Doceniam to, że jesteście! 🙂 Do plusów
zaliczam fakt, że w tym wolnym czasie ponadrabiałam gadanie z paczką z dawnej szkoły, że mimo pośpiechu
w Wigilię znalazłam chwilę na refleksję, że dzięki temu, że pojechałam do domu dopiero w sobotę w piątek
spotkałam się z Sylwią i mogłyśmy sobie ponawijać o radościach i smutkach… Z tego miejsca pozdrawiam
ją bardzo, baaardzo ciepło, chociaż nie wiem, czy kiedykolwiek to przeczyta. Mimo to chcę, by był to taki
maleńki dowód mojej pamięci i wdzięczności.
A teraz wisienka na torcie. Słuchajcie, narodzie! 😀 😀 Od końca listopada rodzice urządzają nasz nowy
dom. Wreszcie spełni się jedno z moich największych marzeń: będę miała swój pokój, a ponieważ mam trochę
oszczędności, to i umebluję go po swojemu. Zresztą, cała góra jest zrobiona, tylko dolna część naszej
rezydencji potrzebuję podwieszanych sufitów, szafki do łazienki i… Czegoś jeszcze, ale owa rzecz mi
umknęła, wobec czego proszę o wybaczenie. Jeśli o mnie chodzi, to meble będę pewnie kupować jak wrócę
po sesji, o ile dożyję tej chwili oczywiście.
Miałam podjąć wyzwanie o trzech najlepszych wspomnieniach, ale albo uczynię to później, albo jutro, bo
na ten moment strasznie zgłodniałam i muszę zmienić ten stan rzeczy. Gdybym tu jednak nie zajrzała, to
życzę Wam na ten nowy rok dużo nadziei, bo bez niej ani rusz, miłości, bo bez niej jakoś tak pusto i
nijak, i pozytywnej energii wbrew wszystkiemu.
Trzymajcie się.

Kategorie
Avatary

Pentatonix – The first Noel

W dzisiejszym avatarze jedna z moich ukochanych angielskich kolęd tudzież pastorałek. Moim małym marzeniem
jest zaśpiewanie tego kiedyś w duecie. Może któregoś razu się spełni. 🙂 Komentarze, jak zawsze, mile
widziane.

Kategorie
Avatary

Ashes Remain – Gift of Love

Witajcie.
Cóż, pewnie już macie dość tego zespołu, ale jakoś ostatnio jest u mnie prawie ciągle na tapecie. Tak
w świątecznym klimacie. A skoro już przy tym jestem, to z całego serca życzę Wam radosnych, spokojnych
Świąt i żeby wszystko układało się po Waszej myśli nie tylko w te najbliższe dni, ale i zawsze, a także
abyście spotykali jak najwięcej życzliwych ludzi, bo sądzę, że to bezcenne.
Pozdrówki.

Kategorie
Organizacyjne

Mały konkurs

Witajcie.
Ogłaszam burze muzgów. Chciałabym stworzyć kategorię, gdzie będę umieszczać takie językowe fenomeny jak
ten wczoraj i nie mam pomysłu na nazwę, a zależy mi na tym, by było to coś humorystycznego. Sama wpadłam
jedynie na "Kącik filologa" i moim skromnym zdaniem brzmi to jakoś tak sztywno, więc czekam na coś innego
od Was. No chyba, że uważacie, że włącza mi się zboczenie zawodowe, to nie będę tworzyć osobnej kategorii.
Pozdrówki.

Kategorie
Linguistic quirks

Skecz o Szkotach

Kategorie
Linguistic quirks

Hit zeszłego tygodnia – zapowiedź

Witajcie.
Z góry przepraszam wszystkich, którzy słabiej znają angielski, ale muszę, po prostu muszę to wrzucić.
Poznałam ten filmik dokładnie w zeszłą środę na odmianach języka angielskiego, jest to przykład szkockiego
dialektu. Pokrótce wyjaśniam: dwóch Szkotów jest gdzieś w Ameryce i próbuje sterować windą za pomocą
głosu, a ponieważ winda – tak, wiem, że ją personifikuję – "nie rozumie" szkockiej odmiany, biedacy nie
mogą wjechać na jakże nietypowo wymawiane, jak się przekonacie, jedenaste piętro. Zaznaczam, że nasza
grupa o mały włos nie umarła ze śmiechu, natomiast ja osobiście się wręcz popłakałam.
Dobra, dość spojlerów.
Miłego odsłuchu.

EltenLink