Hej, droga społeczności. 😀
Dawno mnie tu nie było, ale jakoś albo brakowało weny, albo czasu. Tydzien temu znów byłam u mojego chłopaka,
tym razem dlatego, że jego siostra zaprosiła mnie na osiemnastkę. Tak to ja się dawno nie bawiłam,
przy okazji poznałam pozytywnie zakręconych ludzi. Siedzieliśmy przy grillu na działce od szesnastej
do wpół do pierwszej. Następnego dnia wstałam o dziesiątej, więc myślę, że to stosunkowo niezły wynik.
Miałam wracać w niedzielę, ale tak mnie rodzeństwo ładnie prosiło, że z miłą chęcią zostałam do wtorku.
Wróciłam niestety chora, sądzę zresztą, że nie przez imprezę, ale przez to, że zaraziłam się od mojej
siostry, którą rozłożyło jeszcze przed moim wyjazdem.
W środę pół dnia czułam się tak, jakbym miała gorączkę, choć nie wiem tego na pewno, ale teraz wracam
do życia.
Pora przejść do tego, skąd wziął się tytuł. Otóż rodzice zrobili dziś tak potężne zakupy, jakby szykowali
się na wojnę. Nie mam pojęcia, ile toreb im wyszło, ale to masakra. Właśnie jestem po kolacji i przewiduję,
że już nic dziś nie zjem.
Jeszcze coś miałam… Postaram się na dniach zaskoczyć Was surprisem, jednak na razie nic więcej nie
zdradzę, chociaż… Mała podpowiedź: spójrzcie na listę kategorii, a nóż rzuci się Wam w oczy nazwa na
"r". Na ten moment tyle w temacie. ;P 🙂
Tymczasem życzę Wam dobrej nocy, ano i jeśli macie jakiś sposób na wznowienie weny, to dzielcie się w
komentarzach. Będę dozgonnie wdzięczna. <3
Miesiąc: wrzesień 2017
Dekalog sknery
Witajcie ponownie.
Mam nadzieję, że nie obrażę niczyich uczuć religijnych. Kiedyś dostałam to od koleżanki i męczyłam dziś
Google dopóty, dopóki tego nie wyszukałam.
Jam jest skarbnik twój, który cię wywiódł z fałszywego banku, z domu oszustów.
1. Nie będziesz miał żadnych banknotów przede mną.
2. Nie będziesz wybierał wypłaty z konta bankowego MOJEGO bez pozwolenia (którego NIGDY nie uzyskasz).
3. Pamiętaj, abyś płacił mi podatki.
4. Czcij sejf i banknot swój.
5. Nie wydawaj pieniędzy na pierdoły.
6. Nie podkradaj innym kilku banknotów (weź od razy wszystkie).
7. Nie zostawiaj na chodniku groszaków (one też są wartościowe).
8. Nie upominaj się o wypłatę (o wypłatę trzeba się wykłócać!).
9. Nie pożądaj wypłaty MOJEJ.
10. Ani żadnej rzeczy, która MOJA jest.
Sinead o’Connor – In this heart
Hej po dłuższej przerwie.
Utworek z tytułu znam od jakiegoś czasu, ale dziś jakoś szczególnie mnie prześladuje. Szczerze mówiąc,
Sinead nie jest moją ulubioną artystką, ale za tę piosenkę bardzo ją szanuję, poza tym sama w sobie jakoś
mnie wycisza, nie wspominając już o tym, że pojawia się w niej podział na głosy, który według mnie ją
ubogaca. OK, dość tego, bo i tak się za dużo zachwycam. Jak zawsze, czekam na Wasze komentarze tudzież
spostrzeżenia.
Pozdrawiam, miłego wieczoru. 😀
Radość w pełni
Witajcie.
Nie wiem, czy to dobrze, że ostatnio tytuły moich wpisów koncentrują się na emocjach, ale cóż, jest jak
jest, a raczej nie zastanawiam się nad nimi, tylko nad treścią.
Miałam zamiar podjąć wyzwanie o rzeczach, które czynią mnie szczęśliwą, ale w dużej mierze powtórzyłabym
wypowiedzi poprzedników, wobec czego postaram się po prostu wpleść to w dzisiejszy dzień.
Popołudniu jadę do mojego chłopaka, więc od rana jestem, rzec można, w euforycznym nastroju. Moniu, jest
taki przymiotnik? Dobra, mniejsza z tym, jeśli nie ma, to właśnie go stworzyłam. Kontynuując, zawsze,
kiedy mamy się spotkać, zwłaszcza po dłuższym odstępie czasu, to jestem przeszczęśliwa. Nieważne, że
tym razem będę u niego dość późno i prawdopodobnie nie będę miała na nic siły. Tak uprzedzam, jeśli ktoś
chce mi zepsuć nastrój, to niech nawet nie próbuje. 😛 OK, to chyba nie było zabawne, prawda?
Matko, te moje dygresje… Jak tak dalej pójdzie, to będę tak pisać do szesnastej i spóźnię się na bus.
Do sedna, Hazel, do sedna, bo ludzie przestaną śledzić Twojego bloga. 🙂
Idąc za ciosem, uwielbiam spędzać czas z ludźmi, tak dosłownie. Kontakt wirtualny mi nie wystarcza, nawet
jeśli jest bardzo częsty. Kocham dyskusje, zarówno na błahe tematy, jak i te bardziej skomplikowane. Nie razi
mnie, kiedy ktoś ma odmienne zdanie i nie mam potrzeby, żeby na siłe przekonywać go do swoich racji.
Sądzę, że między innymi właśnie w tym tkwi piękno: że się od siebie różnimy. Grunt, żeby wymiana poglądów
była kulturalna.
Szczęście przynosi mi również pomaganie innym. Myślę, że nie jestem w tym porywająco dobra, ale mimo
wszystko mam z tego ogromną satysfakcję. Jakieś 3 lata temu dopadł mnie kryzys życiowy, taki poważny,
i wtedy też mówiłam sobie, że skoro dla siebie już nic nie zrobię, to chociaż będę dla innych…
No i co, Hazel? Znów zbaczasz z głównego wątku. O szczęściu miało być, nie o dołach!
Śpiew. Coś mi się wydaje, że wspominałam o tym gdzieś na początku tutejszej blogowej przygody, ale uwielbiam,
wręcz kocham śpiewać. Tego nie da się racjonalnie wyjaśnić. Często poprawia mi to humor i sprawia, że
łatwiej mi pozbyć się negatywnych odczuć, na przykład po ciężkim dniu. Zwykle śpiewam w domu, ponieważ
w akademiku nie bardzo mam warunki. Przeważnie robię to, gdy jestem sama, chociaż nie tylko, ale wiem,
że jak ktoś w domu śpi, to trzeba to odłożyć na później. 😀
Jestem także szczęśliwa, kiedy mogę sobie w spokoju poczytać. Ostatnio nie jest to nic nowego, raczej
wracam do tych książek, z którymi zapoznałam się kiedyś. Największą moją opsesją jest wczuwanie się w
położenie bohaterów, szczególnie wówczas, gdy się z kimś utożsamiam. Wtedy to już koniec, zdarza mi się
nawet płakać nad lekturą. Widocznie nadwrażliwce tak mają, a z wiekiem pewnie będzie tylko gorzej. ;P
Znikam już, przydałoby się dokończyć pakowanie.
Pozdrówki. 😉