Chodzi za mną od samego rana. Jedna z moich ulubionych piosenek tego zespołu, ma na mnie bardzo pozytywny
wpływ, więc może i Wam się spodoba. 🙂 Oczywiście nie zamierzam rozkładać jej na części pierwsze, ale
moim ulubionym wersem zdecydowanie jest: "Said I won't give up until I see the sun". 🙂 Miłego słuchania.
Miesiąc: lipiec 2017
Hej wszystkim, witajcie, cześć i czołem czy jak kto woli. 😀
Jestem Hazel. No dobra, nie, ale tak przyjmijmy. O ile na innych społecznościówkach jestem dość
rozpoznawalna, o tyle tu chciałabym pozostać anonimowa, przynajmniej jeśli chodzi o dane czysto personalne.
Mam nadzieję, że okaże się to pomocne w tworzeniu tego bloga, ponieważ zamierzam wrzucać Wam moją twórczość
literacką, a w głębi serca zawsze mam jakieś obawy przed krytyką. Logiki w tym brak, biorąc pod uwagę,
że sama jestem wobec siebie bardzo samokrytyczna, zwłaszcza w pisaniu, ale wybaczcie, nie potrafię inaczej
tego wyjaśnić. Co do treści pozostałych wpisów, wszystko wyjdzie w praniu. 🙂 Nie chcę składać obietnic
bez pokrycia, tym bardziej, że nie lubię, kiedy inni to robią.
A teraz kilka słów bezpośrednio o mnie i moich zainteresowaniach. Kocham czytać. Pewnie gdyby nie studia
anglistyczne, to nie robiłabym nic innego. Zastanawiałam się, czy nie skrobać tu recenzji, ale nie czuję
się w tym dostatecznie dobra, chociaż… Czas pokaże. Nazwa bloga też stoi jeszcze pod znakiem zapytania.
Może ulegnie zmianie, może nie, po prostu taka była moja pierwsza myśl przy zakładaniu.
OK, wróćmy do sedna. Moją kolejną pasją jest śpiew. wprawdzie pogodziłam się z faktem, że nigdy nie będę
tego robić profesjonalnie, ale to nic, nawet mi to specjalnie nie przeszkadza. Tak sobie myślę, że jak
się kiedyś zestarzeję i już nie będę w stanie dobrze operować głosem, to przeżyję osobisty dramat. 😀
Oprócz tego bardzo lubię angielski, stąd taki, a nie inny kierunek. W przyszłości zamierzam zostać tłumaczem,
ale do tego jeszcze baardzo daleka droga, muszę się dużo nauczyć i wyćwiczyć cierpliwość, w przeciwnym
razie czarno to widzę. 🙂 Nie przejmujcie się jakby coś, to dla mnie typowe, że wciąż rzucam jakimiś
tekstami z aluzją do braku wzroku. A to o okularach, a to o o tym, że coś jest napisane za małym druczkiem, a to o ślepym szczęściu…
Norma.
Ostatnią z moich pasji, choć nie mam pojęcia, dlaczego wylądowała na szarym końcu tej listy, jest pisanie.
Ostatnio jest tragicznie krucho z weną, nad czym naprawdę ubolewam, ale tak już mam, że kiedy jej brak,
to raczejnie piszę, bo wtedy wychodzi mi to strasznie sztucznie i jakoś… Nijak. Na początku satysfakcjonowały
mnie krótkie opowiadania, później ich miejsce zajęły dłuższe. Obecnie bywa różnie: czasem wychodzą mi
takie, czasem takie. 🙂 Próbowałam nawet sił w kryminale, który jednak utknął w martwym punkcie, co
nie wyklucza tego, że któregoś dnia – albo nocy – go wznowię. Ze mną nigdy nic nie wiadomo… Kilka wierszy
też jest, ale są dla mnie zbyt osobiste, żeby je tu wklejać.
Sądzę, że tyle tytułem wstępu wystarczy. Trzymajcie się ciepło!